mona65 mona65
238
BLOG

Moje potyczki ze służbą (?) zdrowia(?), czyli mała szkodliwość

mona65 mona65 Rozmaitości Obserwuj notkę 4

  

Tak się jakoś złożyło niefortunnie, że ostatnio mam wątpliwą przyjemność korzystać z opieki naszej służby zdrowia. Już na wstępie wątpliwości – jakiej „służby”? Przecież od dawna nikt tam nikomu nie służy tylko wręcz robi łaskę, że cokolwiek zrobi. I nie mówię tu jedynie o poszczególnych pracownikach w białych kitlach, a o systemie. Druga wątpliwość, to słowo „zdrowia”. Jakiego zdrowia? Od czterech miesięcy boli mnie noga, coraz bardziej, a jak dotąd pani doktor nie tylko nie ma pojęcia co mi jest ale zgaduje i eksperymentuje do woli. Najpierw leki p. zapalne – nie pomogło, potem sugestia, że może to jednak coś innego i skierowanie na rtg, wątpliwości, co do obrazka na rtg pozostały nierozstrzygnięte, ponieważ pani doktor pierwszy raz widzi cos takiego i nie wie, co to jest. A skoro nie wie, co to jest, to przecież nie może także wiedzieć, czy ma to wpływ na moją obolałość, czy tez może nie? No to może skierowanie do reumatologa, chociaż w opisie zdjęcia wyraźnie jest napisane, ze zmian w stawach nie stwierdzono. Termin do reumatologa za kilka miesięcy. A noga boli i choruje najwyraźniej. Jakby coraz bardziej. W końcu zajrzałam do popularnego poradnika medycznego. Objawy wypisz wymaluj jak moje, sugerują kłopoty z naczyniami głębokimi i są śmiertelnym zagrożeniem nie tylko dla mojej nogi, ale także dla mnie jako całej. Spojrzałam w lustro podkurczając nogę. Bez nogi nie wyglądam dobrze, a i z utrzymaniem równowagi nietęgo. Nie chcę!

Skoro ja to wyczytałam w książce z domowej biblioteki, to pani doktor powinna tym bardziej to wiedzieć, lub przynajmniej podejrzewać. Może nie była na tych zajęciach, cholerka jasna?

I teraz mam pytanie – jak duża musi być szkodliwość czynu, żeby postawić panią doktor przed sądem za spowodowanie zagrożenia życia, poprzez niekompetencję? Czy tę nogę muszą mi amputować, czy też może moje dzieci pośmiertnie mogłyby się domagać zadośćuczynienia? A nie można od razu? Zanim się to wydarzy? Skoro gdybym nie przeczytała, to bym spokojnie czekała na dalszy rozwój wydarzeń przez kilka miesięcy? Na zbędną wizytę do reumatologa być może zawieźli by mnie na wózku i bez nogi, a być może bym jej nie dożyła. To jaka tu służba i jakiego zdrowia?

Jak lekarz zaszył wacik w pacjencie, to także nie jest winien? Mała szkodliwość czynu, albowiem wacik nie był znowu taki drogi?

Dopóki nie zaczniemy skutecznie się bronić, skarżyć o wysokie odszkodowania i walczyć o siebie, dopóty służba zdrowia będzie bezkarnie sobie eksperymentowała, odsyłała albo i nie, do różnych specjalistów, oferując nam jakieś idiotycznie niebezpiecznie odległe terminy, bawiąc się nami jak kot myszką, z niefrasobliwością szalonego sześciolatka podrzucającego sobie świeżo znaleziony granat. Odbezpieczony.

Jedyny termin, jaki musi być bezwzględnie przestrzegany, to termin opłacenia składek na ubezpieczenie zdrowotne!

mona65
O mnie mona65

myśląca, pogodna, spokojna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości